Nauka double unders
- łokcie przy sobie
- dłonie delikatnie przed biodrami, nisko
- skakanką kręcą nadgarstki a nie całe ręce
- skakanka ma być krótka. Przydeptując jej środek jedną nogą, rączki powinny sięgać maksymalnie do połowy mostka. DZIĘKI TEMU PUNKTOWI TRZY POWYŻSZE BĘDĄ MOŻLIWE
- odbicie z samych palców bez przeniesienia ciężaru na pięty
- wyskok na proste nogi. ŻADNEGO podkulania nóg czy wystawiania ich przed siebie
- repeat
W każdym razie film się spodobał i chyba warto by było rozwinąć tę myśl, szczególnie, że w tej formie przyda się bardziej osobom, które już coś tam skaczą i chciałyby by skakać lepiej, ale jest w zasadzie nieprzydatny dla osób totalnie początkujących (poniższy bardzo obszerny opis przyda się imho zarówno nowicjuszom, jak i osobom, które już skaczą dable, ale chcą to robić lepiej). Zanim przejdziemy do konkretów czuję się w obowiązku zaznaczyć, że to jest MÓJ punkt widzenia na temat skakania dabli, a nie prawda objawiona, dostarczona mi na granitowych tablicach. Po drugie DA SIĘ skakać dable, całkowicie olewając to, co przeczytacie poniżej, lub wręcz robiąc wszystko na przekór temu. Tyle, że nie będzie to optymalny sposób, a ja staram się przedstawić właśnie taki. No dobra to po kolei.
1. Jak dobrać długość skakanki?
- Weźcie rączki w dłonie
- Przydepnijcie środek skakanki jedną stopą
- Końcówki rączek, ustawione równolegle do podłoże powinny dotykać wasze klatki piersiowe w przestrzeni pomiędzy splotem słonecznym i linią sutków lub odliczcie max 4 cm od splotu słonecznego,
No dobra, ale po co taka krótka skakanka, jeżeli już skaczę na dłuższej i mi tak wygodnie? Nie zaprzeczam, że DA SIĘ skakać na długiej skakance dable, co widać na poniższym filmie.
Nie tylko DA SIĘ skakać na niej z mocniej rozłożonymi rękoma, ale da się to robić też jak łokcie są przy ciele. Tyle tylko, że taka skakanka jest cięższa (uwierzcie mi, że przy „którymś tam” powtórzeniu te pare gramów będzie robić różnicę) a na dodatek uderza mocno o ziemię i ciągnie się po niej, przez co nie tyko musimy jeszcze mocniej kręcić, ale też szybciej zużyje nam się linka. Łatwiej jest też o coś zahaczyć i trzeba zostawiać wokół siebie jeszcze więcej miejsca.
Jak widać na załączonym obrazku, mimo tego, że rekomenduję „krótką” skakankę, to i tak przy skakaniu dotyka ona ziemi (jeszcze z 1 cm mogę ją sobie skrócić) i mam zarówno duży zapas pod, jak i nad sobą. To, że skakanka MUSI być długa, bo MUSICIE mieć zapas jest błędnym przekonaniem. Macie długą, dlatego, że z taką czujecie się bezpieczniej, nie dlatego, że takiej potrzebujecie.
Ja mam w tej chwili nową skakankę i jest jeszcze trochę za długa, przez co rozkładam ręce trochę mocniej, niż powinienem to robić, ale i tak dużo mnie, niż wiele osób.
2. Wysokość podskoku i praca nóg
Taka wysokość jak na filmie w zupełności wystarczy. Jak widać nie skaczę pod sufit i zdecydowana większość osób jest w stanie skakać na skakance na tę wysokość. Tymczasem wielu osobom wydaje się, że skaczą za nisko i robią jakieś cuda z nogami, wysuwają je do przodu, albo podkulają pod siebie. NIE-TRZE-BA ;)
Skaczę na dokładnie taką samą wysokość, co oznacza, że podnoszenie w taki czy inne sposób nóg nic nie daje. Żadnej wartości dodanej. Jedyne co, to wybija mnie to z rytmu i DUŻO bardziej męczy. Gdybym miał tak skakać zawsze, to 50 du unbroken byłoby mega osiągnięciem i padłbym chyba po tym trupem. Nie polecam. Jeżeli co chwilę kusicie, to w 99 przypadkach na 100 problemem nie jest ilość „zapasu” jaki macie (bo na taką wysokość jaka jest konieczna skakać może prawie każdy), tylko albo brak koordynacji, albo zmęczenie (o tym później).
3. Ustawienie i praca rąk
Mając krótką skakankę i trzymając łokcie blisko ciała, macie odpowiedni zapas pod nogami i nad głową. Za długa skakanka tylko by wszystko utrudniała (jak widać było kilka filmów wyżej, da się, ale po co utrudniać sobie zadanie).
Drugą rzeczą, jest trzymanie nadgarstków PRZED sobą a nie obok, czy nie daj Boże za sobą. Przy skakaniu triple unders przesuwanie nadgarstka coraz bardziej za siebie z każdym zakręceniem skakanki pomaga, ale przy dablach nie jest to tak bardzo potrzebne, a o triplach się będę mądrzył, jak opanuję je w odpowiednim stopniu. Jak się uważnie przyjrzycie to widać, że drugie zakręcenie skakanki jest przy nadgarstku bliżej bioder, niż pierwsze, ale nie ma co sobie zawracać tym dupy – pilnujcie, żeby dłonie były lekko przed biodrami, to wystarczy.
Kręćcie tylko nadgarstkami, a dokładniej rzecz biorąc „jak najmniej czym innym”. Nie da się wyizolować ruchu w 100% (i byłoby to kontr produktywne) i nie ma co się tym przejmować, że całe Wasze ręce nie będą całkowicie nieruchomo. Kręcicie samymi nadgarstkami a reszta ciała sama będzie pracować na tyle, na ile musi.
Czwarta rzecz: nie spinajcie się. Nawet jak będziecie mieli idealną pozycję rąk, skakankę i idealnej długości i będziecie kręcić samymi nadgarstkami, ale będziecie podczas skakania napięci jak plandeka na Żuku, to bardzo szybko się zmęczycie. Na to nie ma złotej rady. Starajcie się rozluźniać – kiedy tylko poczujecie, że zaczynają Was spinać barki, myślcie o tym, żeby je rozluźnić. Wbrew temu, co podpowiada Wam głowa, nie musicie się spinać, im luźniej, tym lepiej.
Mały bonusik
4. Praca stóp i koordynacja
Jeżeli będziecie odbijać się z samych palców, wasze skoki będą dużo płynniejsze i dable nie będą Was tak bardzo męczyć. Nie do końca wiem, z czego wynika to, że jak tylko dochodzi do przejścia z singli na dable, to ląduje się na pięty nie na palce (problem dotyczy małej liczby ludzi, ale obserwowałem to kilkukrotnie), ale wiem, że ciało baaardzo mocno adaptuje się do czegoś, co bardzo często powtarzamy. Np. osoby, które bardzo dobrze skaczą dable i prawie nigdy nie skaczą singli, mają problem z pojedynczymi skokami. Ruch jest inny, zupełnie inaczej trzeba koordynować ręce z nogami i stąd ten problem – odzwyczajamy się. To oznacza, że jeżeli z uporem godnym lepszej sprawy będziecie na siłę próbować skakać ŹLE, to będziecie to utrwalać i tym trudniej będzie Wam się tego nauczyć poprawnie (dlatego tak ważne jest wbijanie dobrej techniki jakiegokolwiek ćwiczenia od samego początku).
Jeżeli macie problem z lądowaniem na piętach, albo ogólnie z koordynacją, musicie cofnąć się o krok w tył. Odłożyć skakankę i ćwiczyć dabl tapy.
To jest jak podejrzewam rada, do której najmniej osób się przekona. Dla czemu? #bowstyt No jak to tak? Ja krosfajter mam coś takiego robić? To wygląda jak gimnastyka korekcyjna! Musi być inny sposób! Możecie próbować, serio ☺ ale po pierwsze primo: skakanie wiecznie wysokich singli nic Wam nie da, bo tak jak mówiłem to są dwa zupełnie różne ruchy. Koordynacja między rękami i nogami jest zupełnie inna. Z drugiej strony próby skakania dabli bez pojęcia o koordynacji, będzie straszną rzeźbą.
Jak będziecie w stanie w ten sposób zrobić 100 powtórzeń unbroken, wtedy zacznijcie próby z dablami. Oczywiście powtórzenie, gdzie drugie klepnięcie następuje w momencie kiedy stoicie na ziemi się nie liczy che che. Oba klepnięcie muszą nastąpić w powietrzu. Jeżeli pomylicie się raz – skucha. Zaczynacie od nowa. Możecie oczywiście oszukiwać, ale oszukujecie tylko samych siebie, więc powodzenia w skakaniu dabli.
Próby skakania na zmianę jeden/kilka singli/ jeden double under też są jak najbardziej spoko – ważne, żebyście nauczyli się powtórnego wyskoku po dablu z samych palcy, ALE dabl tapy mają ten plus, że nie myślicie przy nich o skakance, która zaraz się Wam gdzieś zawinie (bo nie ma się co zawinąć), więc łatwiej będzie się wtedy skupić na całej reszcie opisanej powyżej: ustawieniu rąk, nie podkulaniu nóg, itd.
W ten sposób wyrabiacie nawyk i pamięć mięśniową. Zamiast klepania się po udach, możecie dwa razy kręcić samymi nadgarstkami w powietrzu – w ten sposób macie cały wirtualny ruch, który powoli będzie wżerał się w Wasze mózgi i przygotowywał do pracy ze skakanką.
Przydatny bonusik
5. Oddychanie
Stosując się do wszystkich powyższych pro-tipów skoczyłem ostatnio 291 (słownie dwieście dziewięćdziesiąt jeden) double unders unbroken.
Pierwszy dabl w serii nie wygląda dużo lepiej niż ostatni. To dzięki temu, że we łbie wyryły mi się już te wszystkie rzeczy =, które Wam opisałem i robię je automatycznie – nie myślę o nich. Skupiam się tylko na tym, żeby się nie zatrzymać – z czasem Wasze ciało zatrzyma się samo, nie ma co go wyręczać ;)
6. Nagrywajcie się
Nagrywajcie się, niezależnie od tego, na jakim etapie jesteście i starajcie się zastosować do wszystkich tych rad jednocześnie. To samo tyczy się wykonywania dabl tapów bez skakanki. Może Wam się wydawać, że koordynacja jest dobra, a tymczasem polowa uderzeń będzie na samym dole, gdzie normalnie skakanka już obijałaby się o Wasze kostki. Tylko na podstawie nagrań, będziecie w stanie wyciągnąć wnioski, bo nawet jak ktoś Wam powie co robicie źle, to i tak nie uwierzycie ;)
Żadna z rzeczy, które opisuję, nie pomoże Wam za bardzo, jeżeli będzie jedyną, jaką weźmiecie sobie do serca. Nie traktujcie tego, jako kilka oddzielnych pomysłów, tylko rozbicie jednego całościowego rozwiązania
Reasumując:
- Skakanka ma być krótka. Jej rączki mają sięgać mniej więcej do połowy mostka.
- Skakać należy „średnio wysoko”, bez podwijania nóg pod siebie czy wystawiania ich przed siebie.
- Ręce przy sobie, nie rozstawiajcie ich na boki. Dłonie delikatnie przed biodrami, skakanką kręcą same nadgarstki, a nie całe ręce. Nie spinajcie się. Im bardziej będziecie się cali napinać, tym szybciej się będziecie męczyć.
- Skok z samych palców stóp, pięta nigdy nie dotyka ziemi. Ćwiczcie koordynację bez skakanki, jeżeli utknęliście w miejscu i nie idzie. Jak się wstydzicie to nic nie poradzę, skaczcie do końca życia single che che.
- Oddychajcie spokojnie i miarowo. Używajcie oddechu do utrzymywania spokojnego rytmu.
- Nagrywajcie się. Nagranie pokaże Wam dokładnie Wasze błędy i zapewni Was, że to, że skakanka jest za krótka albo skaczecie za nisko jest tylko w Waszej głowie.
- Kupcie sobie skakankę. Z tych klubowych korzystajcie tylko awaryjnie, jak zapomnicie swojej. Co prawda powinniście docelowo umieć skoczyć na czymkolwiek, ale na swojej będzie Wam zawsze wygodniej, szczególnie, że będzie odpowiedniej długości. Nie musi być najdroższa, ale jak Was stać, to sobie nie żałujcie, bo różnica naprawdę jest. Z drugiej strony nie jest tak, że bez najdroższej skakanki ani rusz.
Powodzenia mordy, czas na triple ;)