Martyna Krysiak to jedna z bardziej ciekawych postaci nie tylko w Polskim, ale również w międzynarodowym CrossFicie. Parokrotnie zaznaczyła swoje miejsce występując na CrosFit Regionals czy innych, sankcjonowanych zawodach. Cechuje ją niebywała skromność i inteligencja pracy - to przekłada się na jej wyniki sportowe. Kto śledzi Martynę ten wie, że ciężko rozstać jej się z podium. Nie znajdziecie o niej wiele informacji w sieci i to chyba opisuje najlepiej jej sylwetkę sportowca - myślę, że spokojnie można przypisać do niej sentencję "work in silence and let success be your noise".
Martyna to również osoba, która nie pozostaje obojętna na sprawy, które wykraczają poza zmagania i rywalizację sportową. Jej głos w sprawie kwestii dotyczących kobiet jest donośny, mocny i nie pozostaje zapomniany. Nie jest obojętna ważnym tematom i tak jak podczas rywalizacji, dąży do celu szerząc swoje zdanie w danym temacie. Martyny nie da się zaszufladkować ani ująć w ramach - po przeczytaniu wywiadu przekonacie się, że siła jest kobietą. Miłego odbioru dla wszystkich.
[U] Unbroken Store / [M] Martyna Krysiak
[U] Zasadniczo znamy się od niedawna i trzeba powiedzieć, że nasz kontakt, jest mocno okrojony :) Dużo czasu zajęło mi znalezienie małej informacji o Tobie w internecie, a jedyne na co trafiłem to wzmianki w wywiadach Glacy i archiwalne zdjęcia z wpisu żyj mocno. Możesz nam powiedzieć coś o sobie? Przede wszystkim, jak zaczęła się twoja przygoda z CrossFitem i co aktualnie robisz?
[M] Staram się całkowicie skupić na tym co robię i włożyć w to maksymalną ilość czasu i energii. Ciężko to wszystko pogodzić z aktywnością w sieci i mediach społecznościowych. Przede wszystkim koncentruję się na byciu zawodniczką CrossFit oraz trenerką. Prowadzę boxa w Swarzędzu - Respect Zang Sport. To tam spędzam aktualnie największą część mojego dnia. Jednak droga do otworzenia Zang była dość długa i kręta. Jedno można powiedzieć na pewno - klub powstał z prawdziwej pasji i nadal to ona pomaga mu się rozwijać.
Zawsze byłam aktywną osobą i szukałam wyzwań. Wiem, że to dość dziwne ale w głębi serca lubiłam jak coś było trudne i mi nie wychodziło. Nie demotywowało mnie to tylko napędzało do pracy i sprawiało, że wciągało mnie to po całości. I tak błąkając się po różnych sportowych dyscyplinach i prowadząc dorywczo, będąc na studiach, treningi personalne trafiłam na CrossFit. W Polsce mało kto o nim wtedy słyszał, wiedza na ten temat była ograniczona, a osoby które się na tym znały można było policzyć na palcach jednej ręki. I mimo, że wydawało mi się, że jestem osobą dość sprawną i w niezłej kondycji, odkrywanie tej raczkującej dyscypliny pokazało mi, że nie potrafię...NIC ;) Odnalazłam w niej wielkie wyzwanie i tak pozostało do dziś. Nie był to łatwy czas bo w Polsce nie było jeszcze wtedy żadnego boxa CrossFitowego, a większość wiedzy trzeba było czerpać z youtube lub ze strony głównej CF. Każdy z nas, zapaleńców, trenował na normalnej siłowni i musiał się mierzyć ze wzrokiem ludzi, podczas gdy próbowaliśmy uczyć się kipping pull upów i innych niespotykanych elementów. Przeprawy z właścicielami takich miejsc też nie były łatwe, rzuty piłką o ścianę lub stanie na rękach było niedopuszczalne, nie mówiąc w ogóle o zrzucaniu sztangi.
W sprawnym tempie jednak przybywało w Polsce boxów i wydzielanych na siłowniach specjalnych stref. Praca trenera, którym też wtedy byłam w coraz większym wymiarze również nie była łatwa. W komercyjnych miejscach nie było miejsca dla osoby, która tak bardzo się przykłada i każdemu chce pomóc - a nie nastawia się na największą sprzedaż dla klubu. Klienci to doceniali, właściciele natomiast nie. Wtedy zapadła decyzja o otworzeniu swojego miejsca. Miejsca, w którym będę mogła poświęcić się pomocy ludziom i rozwijać się jako zawodniczka Crossfit. Po rozkręceniu klubu, mogłam się już mocniej skupić na swoich przygotowaniach, zacząć startować w międzynarodowych eventach Crossfit, dużo się uczyć i rozwijać jako trenerka i zawodniczka.
[U] Aktualnie jesteś jedną z lepiej rokujących zawodniczek CrossFit w Polsce, a wg mnie w Europie. Spędzasz dużo czasu na zjazdach z innymi zawodnikami CrossFit, masz duże doświadczenie z The CrossFit Games, jesteś niesamowicie ambitna i co najważniejsze - oglądając Twoje zmagania, człowiek jest pewny, że wszystko będzie okej :) Jest w tym dużo pewności wynikającej z przygotowania. Takiej jakości w Polskim CrossFicie nie widuje się często - czy to bierze się z jakiegoś schematu zawodniczego? Jaką rolę pełnią “szare eminencje” Twojego przygotowania, czyli kto stoi za Twoim treningiem?
[M] Tak jak mówiłam poświęciłam ostatnie lata tylko i wyłącznie na rozwijanie się jako zawodnik i jako trener. Wiele innych aspektów w moim życiu kuleje. I wcale nie narzekam, bo to właśnie taką drogę świadomie wybrałam. Mam swoje cele, które postawiłam sobie dobrych kilka lat temu i które napędzają mnie codziennie do działania. Uwielbiam to co robię i uwielbiam ciężką pracę, która się z tym wiąże. Akceptuję, wszystkie wzloty i upadki, niepewność czy podejmuję właściwe sportowe decyzję oraz zmęczenie. Próbuję dopracować każdy aspekt swojego życia tak, żeby wiedzieć, że zrobiłam wszystko żeby spełnić swoje cele.
Sprawdzałam różne metody treningowe bo szukałam czegoś co pomoże usunąć jak najwięcej moich słabych stron. Dzięki temu poznałam wiele różnych trenerów i osób na swojej drodze, a każda z nich wniosła bardzo wiele do mojego przygotowania i nastawienia mentalnego. Nie byłabym taką samą zawodniczką gdybym nie spotkała Panów ze StrongFit na swojej drodze, a teraz całej ekipy z Redpill. Czuję, że jestem na właściwych torach.
Co prawda każdego dnia w boxie trenuje sama, co nie będę ukrywała jest sporym wyzwaniem, ale wszystkie wyjazdy, na które mam okazję się wybrać od czasu do czasu, ładują mnie bardzo dobrą energią, a spotykanie ludzi, którzy mają podobne cele i poświęcają się dla tego sportu jest niesamowicie inspirujące.
[U] Olbrzymie ważną, współczesną kwestią, która pojawia się coraz częściej nie tylko w świecie sportu jest stwierdzenie, że “siła jest kobietą”. Reprezentujesz tą wartość w sposób czytelny- zarówno na treningu jaki podczas zawodów. Czy tą samą cechą kierujesz się również w swoim życiu codziennym? Czy uważasz, że kobiety są bardziej wytrwałe od mężczyzn w dążeniu do celu czy realizacji tego, co sobie postanowią?
[M] Jest to na pewno bardzo szeroki temat i można by poświęcić mu nawet osobny wywiad :) Od zawsze jako kobieta dążę do pełnej samodzielności i walczę ze stereotypem, że pewne rzeczy nie nadają się dla pań. Od dziecka słyszę “dziewczynce nie przystoi”, “to nie zajęcie dla kobiet”, “nie rób tak, tak mogą robić tylko chłopcy” i mogłabym wymieniać w nieskończoność. Przez to wiele kobiet w późniejszym wieku traci pewność siebie, odwagę do niektórych rzeczy, czuje, że jest niewystarczająca. Uważam, że to tylko i wyłącznie nasz wybór, kobiet, co nam wypada a co nie. Absolutnie nie jestem typem dziewczyny, która używa zwrotu “ zrób to, jesteś facetem” ;) Uczę się radzić sobie sama w kryzysowych sytuacjach i nigdy nie stosuje wymówki, że “przecież jestem kobietą, więc nie muszę tego umieć”. Staram się codziennie pokazywać kobietom w boxie, że dadzą radę. Pomagam im przełamywać strach do rzeczy, które wydawały im się nie dla nich. Widzę, że te małe sukcesy na treningach dodają im skrzydeł i to nie tylko w boxie ale również w innych aspektach ich życia. Ogromną satysfakcję sprawiają mi ich metamorfozy. Gdy widzę, gdy do boxa przychodzi Pani, która w ogóle nie wierzy w siebie i nie musi mi tego mówić, bo cała jej mowa ciała mi to pokazuje, a po roku jest osobą praktycznie nie do poznania, to wtedy zaczynam jeszcze bardziej wierzyć w całą swoją pracę i dobry wpływ mojego boxa na ludzi.
Uwielbiam Crossfit za to, że pokazał kobietom na całym świecie, że można inaczej. Można być silną babką, podnosić ciężary, podciągać się na drążku i czuć się świetnie we własnej skórze, mimo że nasz wygląd nie zawsze wpisuje się w kanony piękna naszych czasów. Nie jest łatwo w Polsce, pewnie na świecie również, być kobietą- sportowcem, a tym bardziej kobietą- trenerem. Panów zazwyczaj bardzo to dziwi i nie dowierzają, że kobieta może ich czegoś nauczyć w sporcie siłowym jakim niewątpliwie jest Crossfit. Jako sportowiec też nie jest łatwo się odnaleźć - nietrudno jest być nazwanym “babochłopem”. Naprawdę wymaga to wiele wytrwałości żeby się nie załamać i robić dalej swoje. Na szczęście moją pewność siebie definiuje to co potrafię i to jakim jestem człowiekiem, a nie to jak wyglądam i co sądzą o mnie inni. A jak już mowa o wytrwałości to wrócę do Twojego pytania, czy kobiety są wytrwalsze od mężczyzn. Na swojej drodze spotkałam wiele wytrwałych kobiet jak i mężczyzn. Absolutnie uważam, że nie zależy to od płci tylko od charakteru człowieka i drogi jaką w swoim życiu przeszedł i jak go wykształtowała.
[U] Okej, wróćmy do Twojej osoby. Z najbardziej aktualnego źródła Twoich poczynań, czyli z instagrama wynika, że Twoje życie to wyjazdy, treningi w boxie, zawody, a także praca jako head coach Respect Zang Sport - na pewno jest to okrojony biogram Martyny Krysiak, którą już znamy :) Czy możesz nam opisać jak wygląda Twój typowy dzień? Rozumiem, że w tym momencie jesteś w 100% skoncentrowana na byciu zawodniczką?
[M] Niestety muszę Cię rozczarować. Typowy dzień zawodnika, który próbuje połączyć 5-6 h treningów dziennie z pracą zawodową to zwykła nuda dla osób, które obserwują to z zewnątrz. Jak dla mnie moje życie jest ekscytujące ;) ale składa się tylko z dwóch treningów dziennie, prowadzenia zajęć w boxie, załatwiania spraw z nim związanych, jedzenia i spania. Staram się zawsze dokształcać i przeznaczyć trochę czasu dziennie na pracę mentalną -pracę oddechową lub czytanie książek, które dobrze kształtują moją głowę w sporcie. Na całą resztę brakuje niestety czasu. Na porządku dziennym jest odpisywanie na wiadomości związane z boxem i załatwianie różnych spraw w przerwach między seriami przysiadów lub ciągów. Wiem, że tak się nie powinno robić bo zabiera to skupienie na treningu ale niestety mój dzień się nie wydłuży, a nikt za mnie pewnych rzeczy nie zrobi.
[U] Jak oceniasz sytuację i kondycję CrossFitu w Polsce? W szczególności chodzi mi o damską scenę zawodniczą. Czy znajdujesz konkurencję podczas startów? Coraz mocniej przecierasz szlaki w tym sporcie dla innych zawodniczek i jak dla mnie - to już jest przełomowe. Myślisz, że z biegiem czasu będziesz konkurowała na The CrossFit Games z innymi Polkami, a nasz kraj stanie się “drugą Islandią” w kontekście CrossFitu?
[M] Muszę przyznać, że zawodniczy Crossfit w Polsce rozwija się i mamy coraz więcej dobrych zawodniczek i zawodników. Wystartowałam raptem na kilku zawodach w Polsce ale planuję teraz pojawiać się na nich częściej. Do tej pory moim głównym celem były eventy międzynarodowe i nie będę ukrywała, że nadal tak jest. Zawsze wybierałam trudne zawody i nadal będę tak robić. Nie boję się porażek. To one najbardziej budują mnie jako zawodnika. Z perspektywy czasu najlepiej wspominam eventy, które poszły mi najgorzej. To one pchnęły mnie do rozwoju, zmian i zbudowały we mnie jeszcze większy głód i motywację do tego co robię. Jeśli finansowo i czasowo mogłam wybrać 3-4 eventy w roku to wybierałam te gdzie konkurencja była największa, żeby móc powalczyć i wyciągnąć odpowiednie wnioski, co zmienić w swoim treningu żeby być lepszą. Wiedziałam wtedy, że startowanie z 30-tką dziewczyn w Europie bardziej mnie rozwinie niż startowanie z 10-tką w Polsce.
Teraz sytuacja powoli się zmienia i w Polsce jest coraz więcej dobrych zawodniczek. Myślę, że gdyby nie pandemia uzbierałoby się chętnych dziewczyn na naprawdę fajne zawody. Marzę o tym, żeby w Polsce było jak najwięcej kobiet, które chcą się rozwijać w tej dyscyplinie. Wszystkie musimy jednak ostro pracować, bo w innych krajach dobrych zawodniczek również przybywa i konkurencja jest naprawdę ogromna. Dostanie się na Crossfit Games to nie lada wyzwanie ;)
[U]Chyba każdy ma dość gadania o tym, ale czy sytuacja pandemiczna pokrzyżowała Ci plany zawodnicze w jakiś sposób czy raczej była to mobilizacja do jeszcze mocniejszej pracy? Jak wygląda Twój kalendarz zawodniczy na przyszły rok? Planujesz już jakieś starty / szkolenia / wyjazdy czy raczej wstrzymujesz się przed planowaniem czegokolwiek?
[M] Staram się nie planować za dużo. Sytuacja jest tak dynamiczna, że plany mogą tylko pogłębiać nasze rozczarowanie. Miałam dobrze zaplanowany rok, dostałam się na kilka eventów sankcjonowanych. Wszystko jednak zostało odwołane. Teraz planuję trochę bardziej z dnia na dzień. Jak zdarzy się okazja do zawodów lub wyjazdu to korzystam z niej. Wiem, że muszę startować żeby nie wypaść z wprawy i dobrze radzić sobie z presją zawodniczą, więc startuje gdzie mogę. Po cichu liczę, że odbędzie się Crossfit Open na początku przyszłego roku. I to jest póki co mój główny cel. Epidemia nigdy mnie nie zdemotywowała. Zawsze robię swoje jak zawodnik i staram się żeby jakiekolwiek emocje i sprawy życia codziennego nie zakłócały tego. Mogę powiedzieć, że nawet dodała mi trochę skrzydeł. Zazwyczaj jak człowiekowi się coś zabiera to uświadamia on sobie jak bardzo tego chce i jak bardzo mu na tym zależy. I tak było w tym wypadku.
[U] Krótko na koniec - jakie są Twoje marzenia zawodnicze? Jak wyobrażasz sobie swoją przyszłość - jako zawodniczka CrossFit? Fittest In Poland?
[M] Tak naprawdę mam jedno marzenie zawodnicze. Wiem, że chciałbyś usłyszeć, że chciałbym dostać się na Games lub być The Fittest in Poland. Rzeczywiście kiedyś tak było. Z biegiem czasu dojrzałam do tego, że marzę żeby osiągnąć swój największy potencjał. Żeby wykrzesać ze swojego organizmu wszystko co mogę. Póki będę czuła, że mogę zrobić coś lepiej, że mogę być lepsza, że to nie wszystko co mogę z siebie dać to będę nadal to robiła. Jeśli będę wiedziała, że to nie wszystko na co mnie stać to nawet bycie The Fittest in Poland nie da mi poczucia samorealizacji.