Mówiąc o treningach CrossFit w Polsce ciężko jest pominąć postać Pawła Nerka, który przecierał ten szlak. Jego flagową cechą jest jakość, którą dzieli się z podopiecznymi i trenerami, o czym na pewno przekonacie się czytając poniższy wywiad. "Nero" przed rozpoczęciem przygody z CrossFitem był zawodowym piłkarzem, a dokładniej bronił bramki w znanych polskich klubach. W wieku 25 lat zamienił karierę sportową na kształtowanie się w dziedzinie treningów - tak właśnie trafił na CrossFit.
Historia o tym jak Paweł został jednym z trenerów CrossFit level 3, których można po dziś dzień wymienić na palcach jednej ręki, jest długa. Nero nigdy nie wybierał dróg na skróty i półśrodków, właśnie dlatego decydował się na takie kroki jak: dwuletni kontrakt trenerski w Dubaju czy przeprowadzenie "CrossFitowych rewolucji" w boxach w których był odpowiedzialny za programowanie jak główny trener, co nie raz kończyło się kompletną zmianą myślenia na temat treningu.
Dzisiaj Paweł jest Head Coach'em w Miasteczku CrossFit, jest ambasadorem projektu biegowego Reebok Run Crew, a także razem z żoną, Julitą Kotecką prowadzą najbardziej fit stodołę w Polsce pod banderą Fit Bodies :) Więcej o tym poniżej, pyk!
[U] Unbroken Store / [P] Paweł Nerek
[U] Zastanawiałem się długo jak najlepiej zacząć ten wywiad żeby nie przyćmić, ogromu szkoleń, które masz za sobą. Chyba najlepszą wizytówką będzie to, że w momencie, kiedy poznawaliśmy się w Dock’u na Stadionie, trenerów CrossFit Level 3 w Polsce można było policzyć na palcach jednej ręki... Sytuacja nie zmieniła się do dziś :) Czy zainteresowanie kursami CrossFit maleje? Czy to standardy są tak bardzo wysokie?
[P] Rzeczywiście, trochę czasu już minęło odkąd się poznaliśmy i sytuacja na rynku trenerskim niewiele się zmieniła. Z tego co obserwuję to zainteresowanie kursami CrossFit jest spore, jednak wymagania i standardy, żeby zostać w ogóle dopuszczonym do egzaminu na Level 3 są wysokie. Oprócz około 1000 godzin przeprowadzonych i udokumentowanych zajęć grupowych, wymagany jest kurs pierwszej pomocy oraz wiedza na ten temat. Do tego oczywiście kurs Level 2 i przede wszystkim dobra znajomość języka angielskiego.Sam egzamin to bardzo kompleksowy sprawdzian wiedzy trenerskiej i według mnie jedyny sensowny test, bo zdobycie Level 1 i 2 nie stanowi najmniejszego problemu i może je mieć praktycznie każdy kto zapłaci i co nieco posłucha w trakcie kursu. Level 3 sprawdza trenera kompleksowo, zaczynając od umiejętności oceny sprawności podopiecznego, poprzez umiejętność programowania treningów, wyłapywanie błędów i szeroko pojęty „coaching”, aż po wiedzę z zakresu dietetyki i zdrowego trybu życia.
Duża część egzaminu sprawdza wiedzę dotycząca chorób i wpływu treningu na osobę ćwiczącą z daną dolegliwością, np. cukrzycą. Oprócz tego trzeba wykazać się „dobrym okiem” i analizując filmy wyłapać błędy ćwiczących i dać możliwie najlepszą wskazówkę. Więc jak widzisz egzamin jest bardzo szczegółowy i według mnie powinien być obowiązkowy żeby dana osoba prowadziła zajęcia grupowe i tytułowała się trenerem.
[U] Na pewno zauważyłeś, że CrossFit nawet ten rekreacyjny, który spotykamy na co dzień ewoluuje bardzo mocno z roku na rok. Widywaliśmy się w Training Lab, gdzie słowo kipping zostało wymazane na zawsze ze słownika pojęć, a na Wilanowie wprowadziłeś inną, lepszą jakość treningów gimnastycznych :) Jaką twoim zdaniem ma przyszłość ten sport? Czy trenerzy “starej daty” z LVL 1 i 2 czują potrzebę zmiany? Czy CrossFit będzie w dalszym ciągu interesujący dla trenujących?
[P] CrossFit ewoluuje i to bardzo na przestrzeni ostatnich lat i bardzo mnie cieszy, że sposób w jaki od kilku lat sam trenuję i programuję treningi moim podopiecznym jest coraz bardziej popularny. Po wielkim boomie na CrossFit, aktualnie sporo osób zaczyna odczuwać potrzebę zmiany sposobu w jaki trenuje, a wiele osób ciągle ma bardzo złe zdanie na temat CrossFitu.Moim zdaniem DOBRZE robiony CrossFit jest najlepszym systemem treningów grupowych jaki istnieje, ale pod jednym warunkiem: jakość prowadzenia zajęć i wykonywania ćwiczeń musi być na najwyższym poziomie. Dlatego uważam, że przyszłością tego sporu jest totalne odcięcie się od tego co robią na treningach i zawodach profesjonalni zawodnicy, a promowanie CrossFitu jako treningu dla amatora, który chce być sprawny i dobrze wyglądać. Tylko też nie popadając ze skrajności w skrajność jak to się aktualnie dzieje, że promowany jest ciągle CrossFit dla emerytów… Wszystko sprowadza się do jakości i wiedzy trenerskiej oraz programowania, gdzie jest najwięcej do poprawy.
O kippingu moglibyśmy rozmawiać do rana, więc w dużym skrócie: jeśli chodzi o zajęcia grupowe dla normalnych śmiertelników jest to zupełnie niepotrzebne, zarówno jeśli chodzi o podciąganie się na drążku jak i pompki w staniu na rękach i można czas niezbędny na jego naukę wykorzystać o wiele efektywniej. W Miasteczku CrossFit nie robimy kippingu i klubowicze nie mają z tym najmniejszego problemu, bo widzą progres siłowy w gimnastyce i patrzą prozdrowotne i długofalowo na swój rozwój.
Kolejny aspekt to olimpijskie podnoszenie ciężarów i wykonywanie ich na dużej intensywności, co według mnie rzadko kiedy kończy się dobrze. Wyizolowanie tych elementów, wprowadzenie większej ilości ćwiczeń rodem ze świata StrongMan, czyli spacery farmera, przerzucanie i noszenie ciężkich piłek czy worków, uzupełniane mądrze wplatanymi ćwiczeniami „kulturystycznymi” powinno stanowić bazę programowania. Do tego wykonywanie trudnych technicznie ruchów jak rwanie, czy muscle-upy na niskiej intensywności, dodatnie pracy w tempie lub pauzy w niektórych ćwiczeniach siłowych, np. przysiadach to moim zdaniem świetne narzędzia. Natomiast kiedy trzeba rzeczywiście mocno popracować i wejść na wysoką intensywność musimy być w stanie jako trenerzy dobrać takie ćwiczenia i ilość powtórzeń żeby klubowicze nawet na dużym zmęczeniu byli w stanie utrzymać poprawną technikę. Keep it simple:)
Ostatnia ważna kwestia, to według mnie większa liczba treningów NIE na czas, w których skupiamy się na jak najlepszym ruchu, odpowiednim oddychaniu, utrzymaniu odpowiedniego tempa, a nie rywalizacji z innymi i zawsze maksymalnej intensywności, z którą niestety większość kojarzy CrossFit. Generalnie uważam, że codzienna rywalizacja i zapisywanie wyników treningu na tablicy nie jest potrzebne i ma więcej wad niż zalet. W Miasteczku CrossFit zapisujemy je średnio raz, dwa razy na tydzień, kiedy robimy trening siłowy lub jakiś workout testowy, żeby monitorować progres. Według mnie to dobra droga, bo pozwala ćwiczącym skupić się na sobie, a nie ciągle porównywać się z innymi.
Podsumowując uważam, że przyszłością CrossFitu są treningi, w których oprócz ciągłego gadania o jakości, w końcu ta jakość będzie. Zarówno jeśli chodzi o sposób prowadzenia treningów jak i egzekwowanie poprawności wykonania ćwiczeń przez klubowiczów.
[U] Okej wróćmy do kursów na trenera CrossFit :) Powiedzmy, że mam za sobą dłuższy staż treningowy w boxie, zajarałem się tematem, mam smykałkę do ludzi, ale w temacie “trenerki” jestem świeżakiem rodem z biedronki. Gdzie powinienem postawić pierwsze kroki? Czy powinienem mieć jakieś zaplecze trenerskie? Co mi poradzisz na początek, jeśli moim marzeniem jest trenowanie ludzi w boxie?
[P] Zacząłbym oczywiście od Level 1 bo według mnie to świetny kurs jeśli chodzi o wskazanie drogi rozwoju i jeszcze większą zajawkę i zrozumienie CrossFitu. Następnie obowiązkowo poszerzenie wiedzy z zakresu anatomii i fizjologii człowieka.Kolejny krok to zdobywanie wiedzy na temat przygotowania motorycznego, treningu siłowego i treningu uzupełniającego. Równocześnie warto rozwijać umiejętności ściśle trenerskie, czyli sposób komunikacji i prowadzenia zajęć, zarządzanie grupą i logistyka na zajęciach. Samemu jest to bardzo trudne więc polecam podpatrywanie bardziej doświadczonych trenerów. Uczestniczenie w zajęciach prowadzonych przez innych trenerów lub po prostu obserwowanie i notowanie jest mega ważnym etapem na początku przygody z trenerką.
Bardzo cenną nauką jest również opieka headcoach'a nad nowymi trenerami, który jako osoba doświadczona widzi wiele błędów i elementów, które można poprawić, a których samemu nie jesteśmy w stanie dostrzec.
Dobrą alternatywą jest również nagranie treningu, który prowadzimy. Możemy na chłodno posłuchać czy wyrażamy się w sposób zrozumiały, czy nie powtarzamy w kółko tych samych wskazówek mimo, że nie dają one spektakularnego efektu, oraz czy odpowiednio się ustawiamy podczas zajęć. Jeśli myślimy o trenerce na poważnie i chcemy z tego zrobić sposób na życie i godnie zarabiać, to zainwestujmy w siebie i nie żałujmy pieniędzy i czasu na edukację. To zawsze się opłaci, do tego podpatrywanie topowych trenerów jak prowadzą szkolenie czy trening to nieoceniona wartość dla nas.
[U] Po internecie krążą opowieści, że z CrossFit Level 1 jest jak z najcieńszą gumą oporową... niby coś jest, ale w zasadzie jest niepotrzebna. Słyszałem o przypadkach, że niektóre osoby robiły sobie taki kurs CrossFit dla spełnienia własnych ambicji. Czy “jedynka” to wyłącznie pomost z dwójką? Czy możesz być dobrym trenerem posiadając wyłącznie Level 1?
[P] I tak i nie. Znam kilku dobrych trenerów, którzy mają „jedynie” Level 1, ale za to mają dużą wiedzę ogólną, multum innych kursów, doświadczenie oraz odpowiednie umiejętności zarządzania ludźmi i biją na głowę lepiej wykształconych trenerów. Tak jak powiedziałem wcześniej, Level 1 to fajny kurs, który pokazuje kierunek, w którym kandydat na trenera powinien podążać, ale w żadnym wypadku skończenie kursu Level 1 nie robi z nikogo trenera.Level 2 zresztą też nie, co jest mocno podkreślane na samym kursie. Tak jak mówisz, wiele osób robi ten kurs żeby spełnić swoje ambicje, natomiast w Stanach Zjednoczonych, bardzo często zdarza się, że zwykli klubowicze robią Level 1 żeby lepiej zrozumieć pewne kwestie. Więc nie traktujmy kogoś kto skończył nawet Level 2 jako dobrego trenera, a raczej jako kandydata na dobrego trenera.
[U] Okej, to już na koniec. Kto zna Pawła Nerka, na pewno kojarzy projekt fitbodies.pl, który współtworzysz ze swoją równie utytułowaną żoną, Julitą Kotecką. Czy swoją wiedzą trenerską dzielicie się wyłącznie on-line? Gdzie możemy Ciebie / Was spotkać i czy sam prowadzisz szkolenia CrossFit lub inne?
[P] Aktualnie naszą wiedzą dzielimy się przede wszystkim podczas obozów w naszej Fit Stodole, którą zaadoptowaliśmy do treningu i w której mamy więcej sprzętu niż w niektórych boxach CF;) Obozy prowadzimy w formie edukacyjnej, gdzie uczymy podopiecznych jak trenować CrossFit w sposób bezpieczny oraz dbać o zdrowie w długiej perspektywie. Do tego pokazujemy, że łączenie CrossFitu i biegania to optymalny sposób na fajną i wysportowaną sylwetkę.Ja natomiast na co dzień prowadzę zajęcia w Miasteczko CrossFit w Warszawie, zapraszam w odwiedziny. Natomiast późną jesienią odbędzie się pierwsza edycja mojego autorskiego szkolenia dla trenerów. Myślę, że będzie to mega ciekawa opcja dla osób, które chcą się rozwijać i dążyć do bycia jak najlepszym trenerem. Szczegóły już wkrótce:) Oprócz tego obydwoje zajmujemy się programowaniem treningów on-line.
[U] Jedna złota rada na koniec dla przyszłych trenerów CrossFit?
[P] Nigdy nie przestawajcie się uczyć. CrossFit to tak interdyscyplinarna dziedzina sportu, że nikt z nas do końca życia nie zdobędzie całej wiedzy z zakresu gimnastyki, podnoszenia ciężarów czy optymalnego programowania treningów. Więc życzę wszystkim dużo pokory i jeszcze więcej zapału do pracy. I pamiętajcie to ludzie są najważniejsi, a my jako trenerzy zawsze powinniśmy stawiać ich dobro i rozwój na pierwszym miejscu.--
Zdjęcia na stronie zrobione i udostępnione, dzięki uprzejmości strony Artur Kowalczyk Fotografia